Moja głowa pełna myśli, ucieka od wszystkiego. Zamykam się w sobie.
Tak cicho z uśmiechem na twarzy mogę schować się w koncie, analizując każde słowo, każdy gest.
Z ograniczoną możliwością wysławiania się.
Nie ma słów by określić to, co ostatnio zaprząta mi głowię, słowa nie mają odpowiedniego brzmienia.
Czego oczekujesz ode mnie?
Ni składu, ni ładu.
No. Bo. Po. Co. Mi. To.
Śmieszne "sformułowanie...", sześć słów, które mają w sobie tylko dwie litery i połączone tworzą coś. A oddzielone słowa kropkami, także coś znaczą.
Każdy sam w sobie kimś jest, ale razem tworzymy coś więcej.
Ale lepiej być samemu, tak chwilami. Nawet czasem i na zawsze. Zamknijmy się na klucz i upajajmy się swoją "indywidualnością".
To nie tak miało być, to nie miało tak brzmieć.
Więc odejdź jak nie potrafisz zrozumieć, jak nie potrafisz przyjąć do świadomości istnienia innej indywidualności, niż tylko ta, jaką Ty znasz.
Jesteśmy tylko takim chlebem. Jedne kawałki są większe, inne mniejsze. Te spleśniałe części można odciąć, ale nie będzie ten chleb tworzył już doskonałej całości
No bo jeden okruszek chleba nie przyda się nikomu. Ale taka garść okruszków może sprawić, że gołąbek chociaż się naje.
Lepsze to niż nic.
Uciekniemy razem? Żyjmy indywidualnością, albo nawet nie żyjmy wcale.
Żyjmy jak wszyscy i bądźmy jak wszyscy.
Nic nie jest dobre, nic nie jest złe.
Chciałabym znaleźć złoty środek w życiu i trzymać go mocno.
wtorek, 19 kwietnia 2016
Indywidualność w zbiorowości
Subskrybuj:
Posty (Atom)