niedziela, 22 marca 2015

#Niewiedza

Od jakiegoś czasu chodzi za mną pewna "Niewiedza".
Chciałam odpuścić i zapomnieć.
A jak to się już stało, została mi tylko durna niewiedza - "Więc co teraz? Na czym się skupić innym?"
Zaczęłam szukać jakiejś alternatywy, a kiedy się znalazła, nie wiem, czy ona ma jakiś sens.
Boję się kolejnego zawodu.
Ale niby bez ryzyka nie ma zabawy.
NIBY
Więc mam ryzykować?

wtorek, 10 marca 2015

"Jaka byłaś kiedyś?" #ask

Dostałam bardzo podobne pytanie na asku, postanowiłam na blogu także się wypowiedzieć na ten temat. Będzie bardzo podobnie ale trochę więcej ;D
link to oryginału ---> http://ask.fm/bubuchxoxo/answer/125945748329


Jaki/jaka byłeś/łaś kiedyś?
Wróćmy do Niedzieli, niżej zdjęcia upamiętniające xd . Miałam mega lenia, nawet nie miałam ochoty na zabawę z pięcioletnią siostrzenicą, tylko zamknęłam się w swoim pokoju z laptopem. Ale Blondyna wpadła do mnie jak zawsze i mnie namówiła na spacer. Umyłam swoje kłaki i mogłyśmy ruszać w drogę! Szyłyśmy dalej i dalej, pstrykając zdjęcia okolicy oraz sobie nawzajem (skończyło się na tym, że zrobiłyśmy 10 km i prawie 1000 zdjęć).
Znalazłyśmy niesamowicie piękne miejsce, zostało one nazwane MIAZGA. Wryło mi się to słowo na banie i ciągle je tam powtarzałam, kiedy tam byłyśmy. Zaplanowałyśmy tam kiesdyśc wybudować sobie domek letniskowy, wyczyścić tamtejsze urocze bagienko i robić tam duże imprezy ^^.
Beka po całości!!!
A za to wczoraj zostało mi zarzucone, że byłam bardzo poważna xd (tak, to jest u mnie możliwe czasem). Nie wiem co mi było, ale taaaak jakoś wyszło, że nie śmiałam się tak często jak zazwyczaj.
Dlatego można stwierdzić, że każdego dnia jesteśmy inni. Zmieniamy się z minuty na minutę, swoje nastawienie, myśli, poglądy. Jak raz przeżywamy pewną sytuację, to po raz drugi możliwe, że zachowamy się inaczej. Wszystko się zmienia, łącznie z nami.
W jednej chwili płaczę, bo mój ulubiony bohater w filmie nie żyje, a w innej śmieję się z jednorożców i koników polnych.
Więc kiedy możemy mówić o tym "kiedyś", skoro ciągle jestem inna?




wtorek, 3 marca 2015

Demony Umysłu.

Znowu jestem smutna. Chyba tylko o tym potrafię pisać.
Łatwiej jest się otworzyć na kolejne fale bólu, niż na nadzieję na jakiekolwiek szczęście. Lepiej otworzyć swój umysł na cierpienie, zostawić otwarte drzwi do własnej głowy. Drzwi, których nikt nie potrafi zamknąć, poza tobą.
I stoisz w tych drzwiach, mając nadzieję, że  przyjdzie do ciebie ktoś, komu na tobie zależy. A zamiast tego przychodzą małe demony, lęki, zmartwienia. Jako tylko pojedyncze myśli. Chowają się gdzieś w tobie i rosną powoli z dnia na dzień.

Niska samoocena.

Małe poczucie własnej wartości.

Lęk przed obcymi.

Lęk przed  przyjaciółmi.

Chęć dostania tego, co nieosiągalne.

Każdy demon ma swoje imię i swoją historię. Kiedy dojrzeje w cieniu twojego umysłu, będzie cię odwiedzał. Prześladował cię po trochu, aż się do tego przyzwyczaisz i samemu przyznasz mu racje.
Demony nie wyjdą ot tak sobie z twojej głowy, mają swoją ofiarę, żywiciela. Nigdy cie już nie opuszczą. Może ich siła na jakiś czas zmaleje, ale i tak wrócą. Nagle uderzą mocno, padniesz na kolana, butem przygwożdżą twoją twarz do ziemi, przypominając ci jaki jesteś słaby.
Ale wciąż nie jesteś w stanie zamknąć tych drzwi, czekasz, aż przyjdzie ktoś kto cię wyzwoli.
Ale nikt nie przychodzi, a ty nie masz już wystarczająco sił by ich zamknąć.