sobota, 9 maja 2015

#Życie i także Lista rzeczy do zrobienia w moim życiu

Moje życie znowu wraca powoli do normalnego stanu. Jak wcześniej sądziłam, że odsunięcie się od wszystkich będzie dobre... No cóż, bardziej się mylić już chyba nie mogłam. Wszystko się zmienia, a ostatnio strasznie zmieniam się sama ja :) .
No ryzyko kompletnie się nie opłaciło. Może się opłaci za... bardzo długi czas, ale nie spodziewam się niczego niezwykłego. Z góry sprawa była przegrana, a niestety dopiero niedawno to do mnie dotarło. Przynajmniej nie będę zadawać sobie pytania "Co by było gdyby...?"
Z każdą chwilą uświadamiam sobie jak mało czasu mi zostało. Moja mama w poniedziałek kończy 60 lat, więc można raczej uznać, że przeżyła ponad połowę swojego życia. Zaczęłam się zastanawiać, co ja będę mogła wspominać w tym wieku.
Każdy moment w moim życiu ostatnio ... Nawet nie wiem jak to ująć. Chcę brać wszystko co jest teraz, cieszyć się każdym momentem swojego marnego istnienia na tym pięknym świecie. *.*
Delikatnie przeraża mnie to, że tak szybko zaczynam uświadamiać sobie takie ważne rzeczy. Choć im szybciej tym lepiej.
Dlatego kiedy skończę to 18 lat, lecę do tatuażysty zrobić sobie napis "Carpe Diem" na dłoni. wiem, że to trochę może wydawać się komuś denne, ale dla mnie to bardzo ważne.
Chcę jeszcze tyle zrobić!
Lecimy z tą listą, a raczej z jej częścią .
x Chcę zrobić coś takiego jak szoty, z czystej ciekawości.
x Chcę skoczyć na bungee, najlepiej w RPA.
x Chcę jeszcze raz pojechać do Oświęcimia.
x Chcę ten tatuaż!
x Chcę zobaczyć kiedyś jak to jest być.... Hmmm. No tak! Jak napiszę co mam na myśli, chyba mnie przyjaciele zatłuką, że w ogóle o tym myślę.
x Chcę przejechać się na rollercoasterze.
x Chcę zobaczyć New York.
x Chcę napisać jakąś książkę lub opowiadanie, z którego w końcu będę zadowolona.
x Chcę  ....
Och, aż brak mi pomysłów. A jeszcze będzie ich wiele.
Bo o to w tym chodzi... By na łożu śmierci, niczego nie żałować.
"Życie jest zbyt krótkie, by już teraz zacząć umierać."



poniedziałek, 4 maja 2015

#Coś_więcej

Po napisaniu ostatniego posta poczułam się milion razy lepiej. A teraz znowu coś siedzi mi w głowie.
Mieliście kiedyś takie uczucie, że desperacko chcieliście coś zmienić w swoim życiu?
Ostatnio tak się czuje. Czegoś mi w tym moim istnieniu brakuje. Mam wrażenie, że wszystko jest bez sensu, jest nudne.
Główni bohaterowie książek, które czytam, przeżywają niesamowite przygody, znajdują miłość, przyjaźń. Chciałabym w końcu sama coś takiego przeżyć, uciec od tego co teraz i zacząć od nowa. Poznać wszystko jeszcze raz. A póki co, to dzieje się tylko w mojej wyobraźni.
Czegoś tu nie ma, czegoś braknie. Jakby kawałek duszy uciekł i znalazł się daleko stąd. Żeby przetrwać muszę go odnaleźć, albo zostanę tu i stanę się pustą skorupą z nudnym życiem i nudnymi marzeniami.
Boję się stracić to co mam, ale boję się jednocześnie to mieć. Nie chce zostać pochłonięta przez to życie, chce czegoś więcej. Przygód, czegoś wartego zapamiętania.

"Przewartościowuje dziś priorytety". Życie jest zbyt krótkie, by już teraz zacząć umierać.