Ostatnio zdałam sobie sprawę z pewnej rzeczy. Kiedy wybieram się na przeglądanie sklepów z którąkolwiek psiapsią i proponujemy sobie jakiś ciuch, nie jesteśmy w stanie określić czy danej osobie będzie dobrze w tym rozmiarze. No cóż, sprawa jest to dość oczywista. Jednakże zaczęłam się zagłębiać w ten proces... "Proponowania komuś czegoś".
Otóż taka występuje sytuacja: Ja, jako osoba niemała szukam czegoś dla mojej dużo drobniejszej psiapsi. Moim okiem ciuchy, które znajduję, będą w dobrych rozmiarach. Niestety nie zawsze udaje mi się trafić. Tak jakby UŚREDNIAM wszelakie małe ubrania i wydaje mi się każde takie samo, co sprawia, iż sądzę, że każde z tych ubrań powinno pasować.
Taka sama sytuacja działa w drugą stronę. Psiapsia jako osoba nie wybierająca w większych rozmiarach, nie potrafi optycznie stwierdzić, czy dana rzecz będzie pasować na mnie w 100 %. Mi wystarczy tylko rzut oka, by już się przekonać, że zdecydowanie ta rzecz nie będzie najlepszym wyborem.
Dla niej duże rzeczy są po protu duże, a dla mnie małe są po protu małe. Dla niej małe jeszcze bardziej różne wielkości, a dla mnie małe są wszystkie takie same.
Skupiając się także na innych płaszczyznach stwierdzić można, że niezależnie od tego jak bardzo mamy dobre intencje, to co proponujemy drugiej osobie, nie zawsze musi byś najlepszym wyborem. Choć nam się wydaje, że ta czarno-biała bluzka z cekinami będzie idealna na imprezę, dana osoba może wyglądać jak bekon.
Empatia. Hym. Spoko sprawa, całkiem zacna umiejętność. Jednakże nie potrafimy stu procentowo ustawić się na czyimś miejscu. Możemy znać sytuację, wiedzieć jakie są dostępne rozmiary, które mogą być idealne i tak dalej. Ale trzeba pamiętać, że rozmiar rozmiarowi nie równy.
Chyba dobrze przekazałam swoje myśli ^^
To co opisuję, wydaje się być oczywistą sprawą, ale kiedy się nad tym głębiej pomyśli... dochodzę do wniosku, że czasem niektórych ludzi lepiej zostawić w spokoju. Każdy sam decyduje za siebie, bo może i ja jestem innego zdania co ktoś powinien mieć na sobie w tej chwili, ale to ten ktoś wybiera, to co dla niego jest prawdopodobnie najlepsze.
poniedziałek, 25 stycznia 2016
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Nie wiem jaki dać tytuł! Coś o pisaniu, coś o... przyszłym pisaniu.
No także, ten tego...
Wyszłam z wprawy w opisywaniu tego co czuję, częściej zdarza mi się rozmawiać z ludźmi, a nie z komputerem i nieskończoną przestrzenią w internecie. Sądzę, że mogę uznać to za duży postęp. Jednakże znalazły się wady bycia otwartym wśród ludzi (nie licząc tych oczywistych), kompletnie zapomniałam jak dobrze jest czasem usiąść, dać ponieść się myślą i starać się nadążyć, je wszystkie zapisać. Czas się...
O znowu zgubiłam słowo! Nie cierpiałam zawsze tych momentów, często gubię jakąś nazwę, taką trywialną jak teraz, ponieważ miałam ochotę napisać "uaktywnić". No.. czy coś w tym stylu.
Śmierdzę jak pies, przyznam się. Niedawno skończyłam dwugodzinne ćwiczenia i czuję się jak zdechły dzik. Dobra, muszę się ogarnąć i wykąpać.
Więc jak tam u mnie życie? Co się ciekawego zmieniło?
Chyba niewiele. Wszystko się toczy swoim torem...
He, dopiero do mnie dotarło. "TORem!"
Przecież w końcu chodzę do TOR-u czyli Technikum Organizacji Reklamy. Taki tam klasowy JOKE.
Więc czy mam jakieś spostrzeżenia, którymi chciałabym się podzielić?
Wiele! Połowy nie pamiętam, do części nie potrafię znaleźć odpowiedniego kontekstu, albo czuję się za mało doinformowana (jeżeli chciałabym komentować politykę czy sprawy, które dzieją się na świecie). Ale coś tam wymyślę.
Obiecuję sobie, że zaczynam znowu pisać. W końcu punkt trzeba spełnić kolejny punkt z mojej listy "rzeczy do zrobienia przed osiemnastką" :D
Wyszłam z wprawy w opisywaniu tego co czuję, częściej zdarza mi się rozmawiać z ludźmi, a nie z komputerem i nieskończoną przestrzenią w internecie. Sądzę, że mogę uznać to za duży postęp. Jednakże znalazły się wady bycia otwartym wśród ludzi (nie licząc tych oczywistych), kompletnie zapomniałam jak dobrze jest czasem usiąść, dać ponieść się myślą i starać się nadążyć, je wszystkie zapisać. Czas się...
O znowu zgubiłam słowo! Nie cierpiałam zawsze tych momentów, często gubię jakąś nazwę, taką trywialną jak teraz, ponieważ miałam ochotę napisać "uaktywnić". No.. czy coś w tym stylu.
Śmierdzę jak pies, przyznam się. Niedawno skończyłam dwugodzinne ćwiczenia i czuję się jak zdechły dzik. Dobra, muszę się ogarnąć i wykąpać.
Więc jak tam u mnie życie? Co się ciekawego zmieniło?
Chyba niewiele. Wszystko się toczy swoim torem...
He, dopiero do mnie dotarło. "TORem!"
Przecież w końcu chodzę do TOR-u czyli Technikum Organizacji Reklamy. Taki tam klasowy JOKE.
Więc czy mam jakieś spostrzeżenia, którymi chciałabym się podzielić?
Wiele! Połowy nie pamiętam, do części nie potrafię znaleźć odpowiedniego kontekstu, albo czuję się za mało doinformowana (jeżeli chciałabym komentować politykę czy sprawy, które dzieją się na świecie). Ale coś tam wymyślę.
Obiecuję sobie, że zaczynam znowu pisać. W końcu punkt trzeba spełnić kolejny punkt z mojej listy "rzeczy do zrobienia przed osiemnastką" :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)