Był sobie taki pewien dzień, gdzie pewna osoba uświadomiła sobie z inną osobą, jacy są już starzy. Nadchodzi taka przysłowiowa "dorosłość". Za młodu wyglądamy jej z nadzieją w oczach, a im bliżej dorosłości jesteśmy, tym mniej jej chcemy. Przynajmniej w większości znanych mi przypadków.
Przeraża mnie życie, przeraża mnie to co może się stać, przeraża mnie dorosłość. To ostatnie wiąże się z tysiącami ograniczeń i jeszcze większą ilością obowiązków. Czyż to nie jest straszne?
Aż teraz zgubiłam się w rozmyśleniach nad byciem sobą. Kiedy jest ten moment, gdzie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że jestem sobą? Jako dziecko, panna, mężatka, staruszka, wdowa? Bycie sobą to wolność? Czy jest to może dostosowanie się do reguł, a może wręcz ich nagnanie?
Był sobie taki pewien dzień, gdzie pewna osoba uświadomiła sobie, że nieuchronne zbliża się do śmierci. Ten ktoś ma niecałe osiemnaście lat, a ma wrażenie, że jutro nadejdzie kres jego istnienia. To przysłowiowe "jutro" może nadejść pojutrze, popojutrze, za miesiąc, za trzydzieści lat. Kiedyś nadejdzie, powinno. Głęboko w środku wciąż trudzi mnie strach, że śmiercionośne jutro nadejdzie szybko. To uczucie wżera się głęboko w podświadomość jak kwas, umościło się wygodnie pomiędzy rozmyśleniami o budyniu i szkole.
Był sobie pewien dzień, gdzie pewna osoba chciała odpowiedzieć na nurtujące ją pytania. Jednym z nich jest: Czy dorosłość niesie śmierć?
W dzieciństwie nie ma śmierci, wszyscy szczęśliwie żyją. Dziecko nawet jak kogoś traci, przystosowuje się do zaistniałej sytuacji niezwykle szybko, o wiele łatwiej niż osoba dorosła.
Dzieci to niezwykłe stworzenia, każdy z nas nim był, a nie każdy o tym pamięta. Dorosłość zabija to co piękne, naturalne, żywe. Dorosłość pokazuje realia, radzi się ubezpieczyć, płacić podatki, znaleźć pracę. Dorosłość daje zakazy i nakazy.
Chciałabym być dzieckiem. Żyć znowu w bajce, gdzie nikt nie ma prawa umrzeć, gdzie nie ma obowiązków, gdzie nie ma zakazów.
Czy jestem dzieckiem? Nie sądzę.
Czy jestem więc osobą dorosłą? Nie... nie czuję się taka. Czuję się po prostu zbyt małym człowiekiem, by być gotowym na życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dawaj dawaj ;D zmotywuj mnie do pisania dalszych wypocin ;))