Pomyślałam, że mogłabym zacząć pisać opowiadanie. Postanowiłam dziś napisać prolog, w potem podzielić tą historie na kilka części i napisać jedna po drugiej.
Tak więc zaczynamy.
Spojrzałam w jego szkarłatne oczy. Nie wiem jakich uczuć tam szukałam. Chciałam od niego szacunku, uznania, ufności, jakiegokolwiek miłosierdzia czy współczucia? Pragnęłam znaleźć cokolwiek, co pomogło by mi w dalszej wędrówce. Ale cóż mogłam znaleźć w tych jego szkarłatnych oczach, które przepełniała zimna żądza mordu.
Nie patrzył na mnie, tylko obserwował ludzi na dole. Ja z tej wysokości widziałam tylko ludzi wielkości mrówek, za to on widział ich każdy detal, ich ubiór, posturę, miny, kiedy patrzyli w górę wieżowca, potrafił nawet przeczytać artykuł w gazecie, którą niósł jakiś starszy pan w zielonym swetrze.
Odwróciłam wzrok od niego i wróciłam do książek, nie potrafiłam dłużej myśleć o nim.
Nie wiedział czym jest, lecz ja wiedziałam. Oczy odzwierciedlają duszę, a ja miałam dar ich rozczytywania. Instynktownie rozpoznawałam, kto jest jakim człowiekiem.
Choć to był tylko sen, czułam obecność chłopaka i jego emocje, które narastały z każdą chwilą.
Aż nie wytrzyma i jak co noc, w końcu skoczy w dół.
Pośle mi jedno pełne bólu spojrzenie przed skokiem, to był zawsze jedyne ludzkie uczucie, jakie w nim wyczuwałam.
Ja mam skoczyć za nim.
On przeżyje, a moim przeznaczeniem będzie zginąć.
Dla niego.
Choć nie wiem kim jest, nie wiem gdzie się podziewa.
Moim przeznaczeniem będzie umrzeć za demona.
PS. może ktoś z wam chce się podzielić pomysłem, na to co może się dalej dziać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dawaj dawaj ;D zmotywuj mnie do pisania dalszych wypocin ;))