środa, 25 maja 2016

Tłum

Czuję się innym od reszty przez kilka minut. Uczę się od nowa czuć, patrząc na pędzący tłum.
Boję się tej nicości do której podążają. Boję się ich i ich możliwości. Ludzka rasa rości sobie prawa do rządzenia czasem, czyli do pojęcia względnie względnego, do takiego wszechmiaru.
Żyją w wszechnicości, nie znając słowa "starczy". Chcą wszystkiego, nie mając nic na własność.
Pędzą przed siebie, jak byk w czerwoną płachtę. Słyszę ciężki oddech zwierzęcia, tarcie kopytami o podłoże, jego drżenie mięśni, słyszę także w tym głosy ludzkie: płacz, krzyk, śmiech, szept.
Ludzie niszczą wszechświat swoją obojętnością.
Wszechgłupota.
I choć stoję po za tym tłumem, czuję się hipokrytką. Muszę w niego wejść jak między wrony.
Bo mój autobus odjeżdża za kilka minut.
To nie ma sensu. Znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dawaj dawaj ;D zmotywuj mnie do pisania dalszych wypocin ;))