Jest to jeden z pierwszych tekstów jakie napisałam. Znalazłam go ostatnio w pamięci mojego laptopa. Napisałam to 01.01.2013 r. Już dość dawno xd
Co myślicie o tym?
"Moim
marzeniem jest stać się kimś więcej, kimś nad, kimś lepszym od tego kogoś, kim
jestem teraz, koniec z chowaniem głowy w piach. Nie chcę być drobinką piasku na
plaży, żyć w strachu, że lada chwila ocean mnie pochłonie. Nie chcę być mała
szarą myszką pośród wielkich i groźnych szczurów. Chcę być głazem, którego woda
nie może ruszyć. Może próbować, lecz ja zostanę tam gdzie stałam. Chcę wyrwać
się z tego światowego wyścigu szczurów, biegnących po niepewną wygraną.
Zawsze chciałam cofnąć
czas i naprawić dawne błędy, ale tak się nie da. Życie to nie książka, ani
film. Wszystko toczy się na gorąco, nie da się wyrwać kartki w swoim pamiętniku
i napisać wszystkiego od nowa, nie da się zrobić poprawek. Mogłam coś zrobić inaczej,
coś powiedzieć innego, to już minęło i muszę żyć dalej. Te błędy kształtują
moją osobowość. Muszę osiągnąć swoje cele i zadbać o to żeby odejść z wysoko
podniesioną głową, zostawiając trwałe ślady na plaży we właściwą stronę,
których woda nie będzie w stanie zmyć,.
Chcę znaleźć własną
drogę, nie podążać za kimś, być czyimś cieniem, chcę być przykładem. Może ten
wielki wyścig wciągnie mnie bez reszty, trzymając mnie tam bez własnej woli,
bez szansy na ucieczkę. Może ktoś uratuje mnie z tego bagna, którym może stać
się moje życie, choć bardzo wątpię. Kto chciałby taplać się w bagnie mojego
życia? Nie ma już takich ludzi, którzy ratują innych bez zastanowienia.
Heroiczni bohaterzy znikli z tego świata. Może ja kimś takim zostanę, może
stanę się kimś, kto prawi morały, albo kimś, kto je narusza. Tego nie wiem. Ale
wiem, że największą siłą człowieka są trzy rzeczy: wiara, nadzieja i miłość.
Jeśli się na coś zawezmę, muszę dopiąć swego.
Moim marzeniem jest to,
by nie odejść w zapomnienie, największy wybór, który mnie czeka to wybór
sposobu by spełnić to marzenie.
Nie będzie łatwo, wiem o
tym, ale nie wolno się poddawać. Człowiek uczy się przez całe życie, czasem
dopiero w chwili śmierci rozumie, co to znaczy rodzina. Rodzina to dla nie
bardzo wiele, nie zapomnę o nich. Nieprzespane noce rodziców, kłótnie w okresie
dojrzewania, czas, kiedy byłam w szpitalu, a oni wytrwali przy mnie. Pamiętam
jak zdarłam kolano i zaczęłam płakać. Mama zaniosła mnie do domu i zrobiła
opatrunek. Dbała o mnie, pilnowała mnie, zajmowała się mną.
Pamiętam przyjaciół z
piaskownicy, jak biegaliśmy po osiedlu, całe dnie spędzone na robieniu głupstw.
Jak siedziałam w parku na ławce z przyjaciółkami i rysowałam na piasku, jak
robiłyśmy wróżby, albo jak grałyśmy w siatkę, spotykałyśmy się i oglądałyśmy
filmy. Pamiętam, że często na filmach płakałam, każda trochę bardziej smutna
chwila poruszała mnie do głębi. Ekipa ze szkoły, spotkania, picie Tymbarków,
wiejskie imprezy. Takich rzeczy się nie zapomina.
Nie raz myślałam o
ucieczce, chwili zapomnienia. Brałam rower i ruszałam gdzieś daleko, by
zapomnieć o problemach. Powiew wiatru poczuć na twarzy, miarowe uderzenia
serca, zapomnienie. Czy mogłabym to ot tak zastawić? Nigdy!
Nie zostawię mojego
roweru, sporego zbioru filmów, kapselków po Tymbarkach.
Wiem, że kiedy będę
starsza i tak wyjadę, by stać się kimś lepszym, spełnić marzenia. Jednak nigdy
nie zapomnę o domu z dzieciństwa. Ten pokój z niebieskimi ścianami, ciuchy na
fotelu, stary komputer na czarnym biurku, widok z okna, lampa oświetlająca
drogę w nocy do łóżka. Wyjadę stąd, choć nie będzie łatwo, ale będę wracać, nie
raz i nie dwa.
Jak to mnie ukształtuje?
Dopiero mam czternaście lat całe życie przede mną. Wiele może się jeszcze stać.
Ale co to będzie, co się stanie, dowiem się w najbliższym czasie."
Jesteśmy tylko pisakiem na brzegu morza... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dawaj dawaj ;D zmotywuj mnie do pisania dalszych wypocin ;))